Kliknij tutaj --> ⛄ mona lisa z księżyca
Procedures. 1. Ask students to look at the Mona Lisa, and then write (in the left hand column of the Point of View Study Sheet ) the first thing that comes to mind when they see this image. 2
The most famous theft of works of art in history, when the most famous painting in the world was stolen – Leonardo da Vinci’s Mona Lisa, took place on August 21, 1911. It was stolen from the Louvre in Paris by one of the museum’s employees, named Vincenzo Peruggia. His motives were twofold.
SM Studio et Banger Studio présentent "Mona Lisa" le nouveau single de l'artiste Kelly Zul extrait de son EP "Bolingo" qui sera disponible très bientôt. Dire
12/13. 13/13. The brilliant breakthrough film by writer-director Neil Jordan journeys into the dark heart of the London underworld to weave a gripping, noir-infused love story. Bob Hoskins received a multitude of honors—including an Oscar nomination—for his touchingly vulnerable, not-so-tough-guy portrayal of George, recently released from
The Mona Lisa was stolen from the Louvre in 1911, by a former employee who believed the painting belonged in Italy. The thief walked out of the gallery with the picture underneath his painter's
Comment Rencontrer Quelqu Un Sur Internet. NASA, program Apollo, lądowanie na Księżycu – to hasła, które niejednemu z nas kojarzą się z teoriami spiskowymi. Czy Hamburgery naprawdę wylądowały, czy może nagrały wszystko w studiu Disneya? Choć zwolenników jednej i drugiej opcji jest wielu, a ich argumenty i kontrargumenty - od sensownych, przez ciekawe, aż do głupich - można by rozważać długimi godzinami, to jednak nie tą teoria spiskową się zajmiemy. Więc jaką? Otóż obok teorii mówiących o tym że nie było lądowania, albo lądowanie było, ale później, jest jeszcze jedna która mówi że… było ich aż za dużo. Emblemat domniemanej misji Apollo 20. Obraz pochodzi z serwisu Nasza opowieść zaczyna się 16 sierpnia 1976 roku. Niedaleko od krateru Delporte po niewidocznej stronie Księżyca ląduje Amerykańsko-Radziecka załoga: William Rutledge, Leona Synder oraz Aleksiej Leonow. Osiągają oni powierzchnię Srebrnego Globu w lądowniku misji Apollo 20… Wait! What? Jakim cudem 20, skoro program Apollo skończył się na misji 17? Otóż to. Według tej teorii spiskowej po locie Apollo 17 zaproszono do współpracy Rosjan (ZSRR) i kolejne misje utajniono. Apollo 18 była pierwszą misją testową. Polegała na sprawdzeniu współpracy ZSRR i USA. Takie podanie sobie ręki w kosmosie. Natomiast misje 19 i 20 miały już konkretny cel na Księżycu. Jaki? Cofnijmy się trochę w czasie do misji Apollo 15. Otóż oprócz romantycznych spacerów przy pełni Ziemi na niebie i zbierania kamyków astronauci wykonali jeszcze jedno zadanie: sfotografowali niewidoczną stronę Księżyca (niewidoczną z Ziemi rzecz jasna). Ktoś, komu cholernie się nudziło, przeglądał te szare, nudne zdjęcia kawałek po kawałku (bo nie było wtedy Internetu ani Pokemon GO), aż znalazł coś, co wygląda na ogromny statek obcych w kształcie cygara wystający z krateru. Zdjęcie jest jak najbardziej autentyczne i faktycznie można na nim zobaczyć coś, co przypomina statek kosmiczny. Położenie obcego statku na Księżycu. Obraz pochodzi ze strony Link do oryginalnego zdjęcia NASA. Wspomniane misje Apollo 19 i 20 miały dotrzeć do statku i go zbadać. Co do lotu Apollo 19 istnieją różne wersje. Jedna mówi, że nie mieli lądować, a jedynie badać z orbity, inne, że nie mogli wylądować, a jeszcze inna mówi, że lądowali, ale coś pierdyknęło podczas powrotu i wszyscy zginęli. Kadr z filmu Apollo 13. Obraz pochodzi ze strony Tak czy siak trzeba było wysłać Apollo 20, żeby zdobyć „cenne technologie obcych”. Rewelacje te ujawnił William Rutledge, który miał być członkiem załogi owej misji. Twierdził, że badany przez nich obiekt był ogromnym statkiem kosmicznym, którego wiek oceniono na około 1,5 miliarda lat. Statek miał być ogromny niczym wyspa Manhattan. Wokół statku znajdowało się „miasto” - tajemnicza, prawie zupełnie zrujnowana konstrukcja niewiadomego pochodzenia. Porównanie rozmiarów domniemanego statku Obcych z wyspą Manhattan. Obraz pochodzi z Najciekawsze jednak było to, co znaleźli w samym statku. A znaleźli Mona Lisę. Nie, nie panią z dzieła Leonarda Da Vinci. Konkretnie to zwłoki dwóch humanoidalnych istot pozaziemskich. Jedno z ciał było mocno uszkodzone, jednak drugie było w zaskakująco dobrym stanie. Była to istota płci żeńskiej o wzroście 1,65 m. Do jej palców i oczu przytwierdzone były jakieś urządzenia, więc stwierdzono, że była pilotem. Nadano jej miano Mona Lisa EBE (Extraterrestrial Biological Entity – pozaziemska istota biologiczna). Badacze zabrali jej ciało na Ziemię. Cyknęli jej też sweetfocię: Mona Lisa z „przyrządami nawigacyjnymi”. Obraz ze strony William Rutledge udostępnił nawet film z badania owej kobiety. Zabrali też głowę pierwszego, uszkodzonego ciała. (Nie nasuwa wam się skojarzenie z pewnym filmem?) Kadr z filmu Prometeusz Potem Rutledge nawet twierdził, że kobieta była nie martwa, a w letargu czy hibernacji i na Ziemi udało się ją obudzić. Ponoć żyje gdzieś pośród nas. Zdjęcie zupełnie bez związku, pochodzi ze strony Sam kosmonauta Aleksiej Leonow jest postacią autentyczną i pierwszym człowiekiem, który wyszedł w otwartą przestrzeń kosmiczną. Czy jednak był też członkiem załogi Apollo 20? William Rutledge twierdzi, że pracował dla USAF, a NASA wybrała go na członka załogi Apollo 20, bo był jednym z niewielu pilotów, którzy nie wierzyli Boga. Wszyscy Astronauci NASA ponoć wierzyli i to miało ich dyskwalifikować. Link do wywiadu z owym Panem: TUTAJ Po co cała ta maskarada? Podobno żeby ukryć fakt, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, a także uchronić naszą gospodarkę od katastrofy. Dlaczego gospodarka miała by na tym ucierpieć? William Rutledge twierdzi, że Obcy wykorzystywali złoto jako pospolity surowiec, bo znali sposób jego łatwego pozyskiwania z gwiazd. Gdyby ludzie poznali ten sekret, to cena złota drastycznie by spadła, w konsekwencji dolar byłby nic niewart, a to spowodowałoby zapadniecie się naszej gospodarki. (Co tam, że dolar już nie ma sztywnego powiązania ze złotem) Czy to wszystko Prawda? Problem w tym, że o ile trudno byłoby utrzymać w tajemnicy fałszywy start Apollo 11, to już ukryć faktyczny start rakiety Saturn V (nośnika pojazdów Apollo) do misji 20 byłoby ekstremalnie trudno, nie mówiąc już o dwóch pozostałych misjach. (To łącznie 3 niezauważone starty największej rakiety kosmicznej zbudowanej przez człowieka) Start Saturna V - rakiety nośnej statków Apollo. Źródło: Film przedstawiający badania Mona Lisy EBE też specjalnie wiarygodny nie jest. Na filmie, rzekomo kręconym na Księżycu widać, że na przedstawione postacie działa normalna, ziemska grawitacja. W niektórych ujęciach widać też świadectwa fałszerstwa obrazu łącznie z podmienioną tablicą nawigacyjną kapsuły Apollo czy śladami nieumiejętnie użytego greenscrenu. W samą Mona Lisę wcielić się miała aktorka Mathilda May. A oto obiecanie cycki: Zdjęcia i obrazy pochodzą ze strony Więcej informacji o fałszerstwie tu: (ang.) Generalnie można powiedzieć że przedstawiony film jest słabą fałszywką, więc i cała sprawa mocno śmierdzi i tutaj lepiej historię zakończyć. Jednak co jest lepsze od słabej teorii spiskowej? Rekurencyjna teoria spiskowa (językiem internetowych memów powiedzielibyśmy że spiskocepcja), czyli spisek tworzący fałszywy spisek, żeby ukryć inny spisek. Jakiś czas temu pojawił się głos, że film i cała tandetna otoczka spisku są dziełem NASA, żeby odwrócić naszą uwagę od czegoś ważniejszego. Czego? Niektórzy już wiedzą. Zdjęcie pochodzi ze strony Cóż, do końca nie wiadomo, ale ponoć chodzi o wykpienie teorii o obcym statku, który tam ponoć naprawdę jest, żeby ludzie nie chcieli zająć się tym na poważnie. W końcu zdjęcia z Apollo 15 coś tam pokazują. I pewnie byśmy mogli dalej się zastanawiać czy to prawda, czy nie, gdyby nie… Japończycy. Otóż w 2007 roku JAXA (Japan Aerospace Exploration Agency), czyli takie japońskie NASA, wysłała w kierunku Księżyca orbiter Kaguya, który to, po dotarciu na miejsce w 2009, robił zdjęcia naszego satelity i tak się składa, że sfotografował krater Delporte. Co tam znalazł? Krater Delporte sfotografowany przez Orbiter Kaguya. Obraz zajumany z googli Najwyraźniej nic. Porównanie zdjęć tego samego obszaru. Obraz pochodzi ze strony Obcy odlecieli? Może złomiarze zakosili statek, jak zwęszyli taką kupę żelastwa? Wszystko wskazuje na to, że statek był tylko złudzeniem optycznym, podobnie jak słynna twarz na Marsie. Na zdjęciach z innym kątem oświetlenia nie widać już żadnego statku. Za to wyraźnie widać, że ta rzeźba terenu w odpowiednich warunkach oświetleniowych może wywołać złudzenie optyczne i "udawać" statek. Na pewno znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że jest to część spisku. Jak zwykle w takich wypadkach istnieje wiele różnych argumentów za i przeciw, wiele bardziej lub mniej wiarygodnych źródeł i opisów. Ja starałem się przedstawić całą historie w ogólnym zarysie, pomijając niektóre mniej istotne wątki. Ocenę co do prawdziwości historii pozostawię czytelnikowi. Był to pierwszy mój artykuł, wiec proszę o wyrozumiałość. Źródła:
Naukowcy z amerykańskiej agencji NASA za pomocą laseru przesłali obraz w kosmos. Wybrali do tego celu jedno z najsłynniejszych dzieł w historii ludzkości – Mona Lisę pędzla Leonarda da Vinci. Legendarny obraz Mona Lisy, w oryginale nazywany La Gioconda, datowany jest na początek XVI wieku. Malowany na drewnie topoli jest dumą i perłą włoskiego renesansu. Operacja przesłania jego obrazu w kosmos miała miejsce 17 stycznia. Była ta pierwsza próba komunikacji z satelitą na orbicie Księżyca za pomocą laseru. Naukowcy przesłali kopię słynnego obrazu w kosmos i obliczyli, że przebył on drogę ok. 24o tys. mil (ok. 386 tys. km). W kosmosie został on odebrany przez sondę Lunar Orbiter Laser Altimeter. Operacja przebiegła pomyślnie, a ewentualne nieścisłości w odbiorze wywołane czynnikami w ziemskiej atmosferze zostały skorygowane. Pomyślny wynik pierwszego przesyłu obrazu za pomocą lasera pozwoli naukowcom z NASA kontynuować najbliższą misję „Lunar Atmosphere and Dust environment Explorer”. David Smith z Massachusetts Institute of Technology biorący udział w operacji NASA przyznał z dumą, że „pierwszy raz w historii komukolwiek udało się doprowadzić do przesyłu obrazu za pomocą laseru na przestrzeni miedzyplanetarnej”. Zobacz wideo NASA dokumentujące operację:
Tajemnicą była... choroba? Dr Mandeep Mehra w liście do wydawcy prestiżowego naukowego pisma wydawanego przez Mayo Clinic w USA spekuluje, że znajdująca się na słynnym płótnie kobieta cierpiała na niedoczynność tarczycy. „Zagadka Mony Lisy może być wyjaśniona prostą medyczną diagnozą – pisze w liście lekarz kardiolog, który jednocześnie jest dyrektorem centrum leczenia chorób serca i układu naczyniowego bostońskim Brigham and Women's Hospital. W tym samym liście współautorka diagnozy, Hilary Campbell z Uniwersytety Kalifornijskiego w Santa Barbara dodaje: „to właśnie siła przyciągania niedoskonałości spowodowanych chorobą nadaje temu dziełu tajemniczość i urok”. Dzieło powstało w 1503 roku. Uważa się, że genialnemu wynalazcy i malarzowi zlecił je bogaty włoski kupiec Francesco del Giocondo. Poprosił o namalowanie portretu swojej żony, Lisy Gherardini, po tym jak urodziła mu dziecko. W 2004 część lekarzy przychylało się do hipotezy, że kobieta mogła cierpieć na rodziną hiperlipidemię, czyli wysokie stężenie lipidów we krwi. To genetyczna przypadłość, która może prowadzić do chorób serca. Teoria ta podpierana była analizą detali obrazu, takich jak skóra modelki oraz ułożenie jej prawej ręki, które ma wskazywać na chorobę. Nowy list Mehry i Campbell wskazuje na to, że wedle źródeł Gherardini żyła 63 lata. Gdyby cierpiała na hiperlipidemię raczej nie udałoby jej się osiągnąć takiego wieku. W tamtych czasach nie istniała na tyle zaawansowana medycyna by poradzić sobie z efektami choroby. Dlatego oboje skłaniają się ku innej interpretacji, wskazując na niedoczynność tarczycy. Hormony powstające w tym gruczole wpływają na metabolizm, a ich niedobór może prowadzić do różnych objawów: zmęczenia, przybierania na wadze, wysuszenia skóry, osłabienia mięśni, bólów, osłabnięcia włosów, bólów stawów i wreszcie hiperlipidemii. Dodatkowo choroba może prowadzić do powiększenia samej tarczycy, oraz zażółcenie skóry. Autorzy listy zwracają uwagę, że ta diagnoza zbiera razem wiele objawów, które można dostrzec na obrazie mistrza renesansu. Piszą także, że warto pamiętać o fakcie urodzenia przez kobietę dziecka. Ciąża może doprowadzić do wystąpienia hiperlipidemii. Wreszcie słynny uśmiech kobiety może być wynikiem osłabienia mięśni spowodowanego chorobą. Czy zatem dwójka badaczy wyjaśniła w pełni zagadki najsłynniejszego portretu świata? Nie, ponieważ nie można mieć całkowitej pewności o tym, że trafili z diagnozą. Kolor skóry kobiety można wytłumaczyć na przykład procesem starzenia się samego obrazu, a grymas efektem eksperymentowania malarza z techniką sfumato, która pozwalała kolorom na przenikanie się od ciemnych do jasnych bez wyraźnych granic. Źródło: Live Science
Wieść o zniknięciu malowidła włoskiego mistrza gruchnęła we środę 23 sierpnia 1911 r. Paryski dziennik „Le Matin” na pierwszej stronie zamieścił tekst pod wszystko mówiącym tytułem Niewyobrażalne! Gioconda zniknęła z Luwru! Gazeta w artykule szczegółowo opisała okoliczności odkrycia kradzieży. Przytoczono między innymi relację malarza Luisa Bérouda, który jako pierwszy dzień wcześniej zauważył brak arcydzieła. Luwr, miejsce z którego można wynieść niemal wszystko Niezwłocznie powiadomiono paryską policję, która na miejsce wysłała aż sześćdziesięciu śledczych! Luwr został na cały tydzień zamknięty dla zwiedzających. W tym czasie policjanci wytrwale szukali śladów mogących wskazać na sprawcę tak zuchwałego przestępstwa. Mimo zakrojonej na bezprecedensową skalę akcji niewiele udało się ustalić. Znaleziono jedynie ramę, w którą była oprawiona „Mona Lisa” oraz określono kiedy malowidło najprawdopodobniej padło łupem złodzieja. Jeden ze strażników zeznał, że w poniedziałek 21 sierpnia około godziny ósmej rano zrobił sobie krótką przerwę na papierosa. Po powrocie dzieła już nie było w Salonie Carré. Nie wszczął jednak alarmu, ponieważ sądził, że zostało przeniesione przez któregoś z pracowników muzeum. Luwr, to obecnie jedno z najlepiej strzeżonych muzeów na świecie. Sto lat temu było zupełnie inaczej. Kradzieże były niemal na porządku dziennym. W tej sytuacji cała francuska – i nie tylko – prasa od razu zaczęła snuć domysły, jak to możliwe, że nikt nie widział złodzieja wynoszącego drogocenny obraz. Rzecz jasna natychmiast pojawiły się również najróżniejsze teorie spiskowe. Prawda była jednakże prozaiczna. Zgodnie z tym, co piszą Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Marta Orzeszyna w książce „Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque” śledztwo dowiodło, że z Luwru zniknęło więcej dzieł sztuki, a wyniesienie ich było dziecinnie proste! To zdecydowanie nie ułatwiało pracy stróżom prawa. Po wielodniowych bezowocnych poszukiwaniach dopiero 7 września dokonano pierwszego zatrzymania. Paryska policja aresztowała poetę Guillaume’a Apollinaire’a. Został on oskarżony o współudział w kradzieży fenickich masek i statuetek. Miał pecha, był bowiem przyjacielem – a przez pewien czas także asystentem – Géry’ego Piéreta, który faktycznie wynosił regularnie eksponaty zgromadzone w Luwrze. Teraz ten belgijski awanturnik: wysłał jeden z nich do redakcji dziennika „Paris-Jurnal”, biorąc na siebie kradzież Giocondy i żądając okupu za jej zwrot („Paryż. Miasto sztuki…”). Salon Carré z którego 21 sierpnia 1911 r. w biały dzień skradziono „Mona Lisę”. Szybko wyszło na jaw, że był tylko naciągaczem i nie miał nic wspólnego z kradzieżą stulecia. Po kilku dniach z aresztu zwolniono także Apollinaire’a. Jako ciekawostkę warto dodać, że w związku ze zniknięciem malowidła Leonarda da Vinci przesłuchiwano również Pabla Picassa, który kupił część skradzionych masek. Rzecz jasna hiszpański malarz twierdził, że nie znał źródła ich pochodzenia. „Mona Lisę” tanio sprzedam Tymczasem po „Mona Lisie” ślad zupełnie zaginął. Mijały najpierw tygodnie, a potem miesiące i nikt nie potrafił powiedzieć, co stało się z obrazem. Przełom nastąpił dopiero jesienią 1913 r. Wtedy to do znanego włoskiego handlarza dziełami sztuki, Alfredo Geriego, napisał człowiek twierdzący, że jest w posiadaniu skradzionego malowidła i chciałby je sprzedać. Marszand sądził, że ma do czynienia z oszustem, chcącym wcisnąć mu kopię, więc skontaktował się z dyrektorem florenckiego muzeum Uffizi Giovannim Pogginim. Obaj ostatecznie ustalili, że należy przyjąć ofertę, jednak Geri powinien kategorycznie domagać się możliwości sprawdzenia autentyczności dzieła. W efekcie 10 grudnia 1913 r. w galerii Goriego zjawił się człowiek przedstawiający się jako Leonardo Vincenzo. Vincenzo Peruggia. To właśnie on ukradł „Mona Lisę”. Zdjęcie z kartoteki policyjnej. Zakomunikował on potencjalnemu nabywcy, że ma „Monę Lisę” w swoim pokoju hotelowym i za pół miliona lirów jest gotowy oddać ją w dobre ręce. Przy okazji stwierdził, że ukradł obraz, aby ten wrócił do Włoch. Zastrzegł jednocześnie, że malowidło nigdy nie może znaleźć się znów we Francji. Gori, widząc szansę na odzyskanie bezcennego działa sztuki, zgodził się na wszytko. Postawił tylko jeden warunek. Giovanni Poggini przed zakupem miał sprawdzić, czy nie jest to falsyfikat. „Mona Lisa” wraca do Luwru Po skrupulatnej weryfikacji okazało się, że nie była to fałszywka. Najbardziej poszukiwany obraz świata został odnaleziony. Geri i Poggini natychmiast powiadomili o swym odkryciu włoską policję, która aresztowała Leonarda Vincenzo. Złodziej w rzeczywistości nazywał się zresztą nieco inaczej – Vincenzo Peruggia. Był z zawodu szklarzem pracującym od 1908 r. w Luwrze przy oprawie obrazów. W czasie śledztwa zaznał, że nie planował kradzieży. Po prostu kiedy zobaczył, że nikt nie pilnuje obrazu najzwyczajniej w świecie zdjął go ze ściany i na klatce schodowej wyjął malowidło z ramy. Następnie przez dwa lata przechowywał je w swym paryskim mieszkaniu w walizce z podwójnym dnem. Dopiero jesienią 1913 r. zdecydował się na wyjazd do Włoch. „Mona Lisa” wróciła do Luwru 30 grudnia 1913 r. i od tej pory jest już pilnie strzeżona. Sam Vincenzo Peruggia został potraktowany bardzo pobłażliwie przez sąd. Skazano go jedynie na rok i piętnaście dni więzienia. Odsiedział tylko część tego wyroku, gdyż akurat wybuchła I wojna światowa, w której wziął udział. Po jej zakończeniu wrócił do Francji, gdzie wiódł spokojne życie. Zmarł w 1925 r. Źródła: Podstawowe: Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna, Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach Belle Époque, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 37-52. Uzupełniające: Jennifer Rosenberg, The Mona Lisa Was Stolen! Simon Kuper, Who stole the Mona Lisa?, „FT Magazine”, 5 sierpnia 2011.
Opublikowano: | Kategorie: Opinie i dyskusjeLiczba wyświetleń: 659Krzysztof Ator Woźniak przedstawia i analizuje teorię spiskową. TAGI: Krzysztof Ator WoźniakPoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
mona lisa z księżyca